Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy!

 

Rządowe zapowiedzi programów inwestycyjnych, środki przeznaczane w ramach Krajowego Planu Odbudowy i plany odbudowy Ukrainy zmuszają nas do zadania sobie pytania: czy nasza branża jest w stanie udźwignąć taką kumulację? Precyzując, czy wystarczy nam pracowników do podjęcia tych wyzwań?

Obecnie obserwujemy w sektorze budownictwa dość duże wypłaszczenie, jeśli chodzi o ekonomikę przedsiębiorstw, bo z jednej strony w ubiegłym roku niektóre firmy zanotowały rekordowe przychody, ale ponad 600 podmiotów gospodarczych – i to również jest rekord – ogłosiło swoją upadłość. Wydaje się, że sektor czeka na unijne środki, które mają napędzić gospodarkę. Naszą branżę najbardziej dotknie 14-miliardowy komponent KPO dotyczący zmniejszenia energochłonności.

 

Co ważne, ogromna jego część to granty, więc jego powszechność będzie duża. Drugim, bardzo ważnym elementem analizy całościowej sytuacji będzie dalsza koniunktura na rynku mieszkaniowym, ale na tym etapie trudno jest założyć jeszcze, w jakim kierunku pójdzie sektor. To, jakie będą działania rządu, kredyty i programy, pokażą najbliższe miesiące. Biorąc pod uwagę te perspektywy, musimy się zastanowić nad czynnikiem ludzkim, czyli jakimi kadrami obecnie dysponuje nasza branża?

 

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w ubiegłym roku w sektorze budowlanym zatrudnionych było niemal pół miliona osób. To trzecia pod względem liczby pracowników gałąź polskiej gospodarki. Obecnie w Polskiej Izbie Inżynierów Budownictwa zarejestrowanych jest ponad 118 tys. członków. Najwięcej z nich jest na Mazowszu, Śląsku i w Małopolsce. Co roku analizujemy również, jakie specjalizacje reprezentują. Połowa wszystkich inżynierów zajmuje się budownictwem ogólnym, niemal 20% wybrało instalacje sanitarne, a 14% – instalacje elektryczne. W obszarze infrastruktury jest znacznie mniej specjalistów, bo inwestycje drogowe realizuje ponad 7%, mostowe – 2%, a kolejowe – 1,79% naszych członków. W porównaniu z 2022 r. tylko w zakresie budownictwa ogólnego zanotowano spadek liczby nowych specjalistów, natomiast we wszystkich innych specjalizacjach nastąpił wzrost.

Tak przedstawia się kadra zarządzająca i nadzorująca polskie inwestycje. Co jednak z pracownikami fizycznymi, gotowymi do konkretnych zadań?

 

Potężny kryzys i brak rąk do pracy w branży budowlanej obserwuje się od kilku lat i nic nie zapowiada, aby szybko miało się to zmienić. Trudności z pozyskaniem wykwalifikowanego pracownika, rosnąca presja płacowa i coraz wyższe koszty zatrudnienia to bolączka naszego sektora. Co gorsza, wciąż jako państwo nie poradziliśmy sobie z kryzysem edukacji branżowej, bo szkoły przygotowujące młodych ludzi do konkretnego zawodu nadal nie cieszą się popularnością w naszym kraju i nie wypuszczają na rynek absolwentów gotowych do podjęcia pracy. Wojna tocząca się za wschodnią granicą Polski w dalszym ciągu zagraża odpływem pracowników z Ukrainy, którzy w wielu regionach stanowili znaczący zasób na budowach.

 

Jako branża marzymy o wielkich inwestycjach i dużych programach, ale zanim do tego dojdzie, musimy pilnie naprawić rynek pracy. Bez licznych kadr i długofalowych działań kształcących kolejne pokolenia fachowców te marzenia staną się jedynie mrzonkami. Jako PIIB alarmujemy o tej sytuacji obecne władze oraz prowadzimy szereg rozmów konsultacyjnych i eksperckich, z których mamy nadzieję, wkrótce wynikną konkretne rozwiązania korzystne dla naszej branży.

 

Mariusz Dobrzeniecki
prezes Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa

 

Fot. Tomasz Wróblewski
Tekst opublikowany w magazynie „Inżynier Budownictwa” nr 6/2024